czwartek, 14 lipca 2016

Rozdział 1: Barbie i Rozdział 2: Ups!

W szkole właściwie nic nowego nie miało miejsca. Na ostatniej lekcji -Francuskim który był z ich wychowawczynią panią Buster miał miejsce atak zaakumanizowanej, którą okazała się być Chloe. Jak dotego doszło?


2 godziny wcześniej...


Do szkoły właśnie dostarczono nową kredkę do oczu dla córki burmistrza. Dziewczyna odrazu poszła do łazienki ją wypróbować. Gdy zaczęła pociągać linię przy oku, do toalety weszła Juleka. Chloe popchnęły drzwi i przez to krzywo narysowała. Zrozpaczona pobiegła do toalety i zamknęła się w kabinie. Podleciała do niej wstrętna akuma wnikając w kredkę. Przed jej twarzą pojawił się kontur motyla, a w głowie usłyszała głos.
-Witaj, jestem Władca Ciem. Pomogę zemścić ci się na tej niewdzięcznicy, w zamian za to przyniesiesz mi miraculous biedronki i czarnego kota. Zgadasz się?
-Tak Władco Ciem! Będę mieć najlepszy makijaż w całym Paryżu! -krzyknęła blondynka, a jej Ciało pokryła czarno-fioletowa mgła. Dziewczyna miała na sobie różową, krótką, obcisłą i plastikową sukienkę, wysokie szpilki, Rozpuszczone, proste włosy i bardzo mocny makiijaż. Tak oto narodził się nowy super-złoczyńca, Barbie.


Powrót


Marinette wybiegła szybko z klasy i przemieniła się w biedronkę. A Adrien uczynił to samo tyle że w toalecie.


PO WALCE


-Zaliczone! -krzykęła biedronka do partnera wystawiając rękę by przybić z nim żółwika. Jednach on -na oczach reporterów, dziennikarzy i innych ludzi przy kręceniu filmu na biedrobloga Alyi zrobił coś czego nikt się nie spodziewał. Objął dziewczynę w stroju w kropki w talii, przyciągnął do siebie i pocałował, nie w policzek, zrobił to tak naprawdę. Teraz to biedronka wiedziała, że nie jest w nim tak po prostu zakochana. Ona jest w nim szalenie zakochana na zabój po prostu. Choć w jej sercu pozostała dalej blizna po Adrienie, wiedziała, że chce być z Kotem. Może nawet wyjawi mu kim jest pod maską. Gdy odsunęli się od siebie poparzeli sobie głęboko w oczy.
-Kocham cię Biedrąsiu. -powiedział cicho
-A ja ciebie kocie.
Przytuliła się do niego i nie wierząc dalej w to co się stało powiedziała tylko cicho
-21 Wieża Eiffla kocie.
i oddaliła się za pomocą swojego jojo. Ona -w domu cały dzień skakała po łóżku ze szczęścia, a nawet pozrywała plakaty Adriena ze ścian powieszając na nie zdjęcie z bloga Alyi, te na którym się całują. Zmieniła też tapetę na komputerze na tą samą grafikę. Teraz myślała jak mogła tyle czasu uganiać się za Adrienem który nigdy by nie zwrócił na nią uwagi, a już wcześniej mogła mieć kogoś tak cugownego jak ten dachowiec. Od dawna wiedziała, że jest w niej zakochany, ale teraz... nie wiedziała była tego pewna.




Adrien właśnie wskoczył do pokoju przez okno i przemieniając się próbował wszystko przetworzyć pomimo marudzenia plaga o camembercie.
Pocałował Biedronkę.
Biedronka go kocha.
Biedronka go kocha!
BIEDRONKA GO KOCHA!!!!!!!!!!!!!
A do tego pocałował ją!!!! To był zdecydowanie najlepszy dzień jego życia.




ROZDZIAŁ 2

Marinette nie mogła się doczekać spotkania z Czarnym Kotem, zupełnie tak jak on. Wkońcu ma kogoś kto ją kocha i to z wzajemością. Nie oznacza to też, że zapomniała o Adrienie, jest on ukryty gdzieś na dnie jej serduszka, jest małą kropką której nieda się wymazać, jest jak rysa na szkle, plama na obrusie ma małe znaczenie, ale zostaje na zawsze, bo nawet Czarny Kot nie dokońca go zastąpi. Nikt tego nie zrobi, chociaż to Kota kocha najbardziej. Tak... ten dachowiec "ma to coś". Ciekawe kto krzje si pod maską? Pomimo iż była dopiero 20.30 popędziła na wieżę Eiffla i nie male się zdziwiła gdy zobaczyła Kota który już na nią czekał.
-Cześć Kocie! -krzyknęła wesoło siadając a jednej z belek obok niego.
-Witaj My Lady.-podał jej bukiet czerwonych róż. (Awww zaraz się rozpłynę dop.aut).
-Nie musiałeś.... -uśmiechnęła się do niego.
Patrzyli w gwiazdy w ciszy, która odziwo nie była krępująca, wręcz przeciwie dobrze im w swoim towarzystwie. Potem rozmawiali dużo o tym, że w internecie pełno jest o tym pocałunku, oraz po prostu o wszystkim i niczym. Nim się obejrzeli dochodziła 3 w nocy. Biedronka chciała już się zbierać, ale w ostatniej chwili kot złapał ją za ndgarstek.
-Biedrąsiu, kiedy poznamy swoje prawdziwe tożsamości? Ja już dłużej nie mogę! Przecież jesteśmy razem i... ufasz mi prawda?
-Kocie... oczywiście, że ci ufam. Ale... nie wiem czy jestem już gotowa. Obiecuję, że je poznamy w najbliższym czasie ale jeszcze nie teraz dobrze?
-Rozumiem i będę czekał cierpliwie. Słowo kocura! -powiedział po czym zaśmiali się.
Kilka miut potem pożegnali się i skacząc po dachach każdy udał się w swoją stronę. Marinette bardzo zdziwiła się widząc przez balkon w jej pokoju zapalone światło. Pewnie nie zgasiłam -pomyślała, po czym wskoczyła do pokoju i przemieniła się. Podniosła głowę i zorientowała się, że nie jest w pokoju sama, jej rodzice przypatrywali się jej z szokiem na twarzy.
-Ma-Marinette?
-Ups!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz