środa, 13 lipca 2016

Prolog

Hej! Na tym blogu będę pisać historię o Biedronce i Czarnym Kocie, czyli o Marinette i Adrienie. Mam nadzieję, że wszystkim się spodoba. Proszę o komentarze i subskrypcje mojego kanału. Zapraszam do czytania!!!


Był piękny poranek. Słońce przedzierało się przez okno Marinette muskając delikatnie jej twarz promieniami. Tikki -Małe biedronkopodobne stworzonko szturchało granato-włosą w ramię gdyż za 15 minut mają zacząć się lekcje, a ona śpi w najlepsze.
-Marinette! Jak nie wstaniesz będziesz krócej w szkole i będziesz mniej gapić się na Adriena! -Ta prosta wypowiedź zawsze zrywała fiołkowooką z łóżka, ale nie tym razem. Dziewczyna miała dość uganiania się za modelem. Postanowiła sobie odpuścić, chce dać szansę Czarnemu Kotu. Od dłuższego czasu coś do niego czuła, ale bała się do tego przyznać samej sobie lecz nareszcie sobie uświadomiła coś bardzo ważnego -to nie jest zauroczenie, ona zakochała się w partnerze z misji. Powoli zwlekła się z łóżka i poczłapała do szafy. Postanowiła zmienić trochę swój styl. Z szafy wyciągnęła białe rurki w czarne, pionowe paski i niebieską, wchodzącą w zieleń koszulę na ramiączkach. Poszła do łazienki gdzie ubrała się, zrobiła lekki makijaż i z włosów uplotła sobie wianek na głowie.Ubrała jeszcze tylko różowe trampki na koturnie i zbiegła w pośpiechu na dół zakładając torebkę z Tikki i biorąc po drodze rogalika z czekalodą i ciastka dla Tikki. Rzuciła rodzicom szybkie "pa" i pobiegła do gimnazjum będącego się dwie ulice dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz